Quantcast
Channel: JakiLinux » Teksty
Viewing all articles
Browse latest Browse all 15

Linuksowy maturzysta

$
0
0

Lato w pełni, uczelnie kończą ogłaszać listy przyjętych. Rozpaczliwe artykuły przeciwników obowiązkowej matury z matematyki mamy już za sobą, jak dotąd o egzaminach z informatyki rzadko kto się wypowiadał. Uzupełniamy zatem tę lukę i prezentujemy Wam tekst autorstwa m1s13k (naszego redaktora, tegorocznego maturzysty) opatrzony komentarzem Krzysztofa Kubika (nauczyciel w jednym z warszawskich techników). Mam nadzieję, że uda nam się w ten sposób na dłużej podjąć temat jakim są problemy z nauczaniem informatyki w polskich szkołach.
Zapraszam do lektury!

Słowo wstępu

Na początek chciałbym napisać kilka słów o sobie. Linuksem interesuję się od gimnazjum, ale dopiero w liceum przesiadłem się na niego całkowicie. Obecnie używam Gentoo i na razie nic nie wskazuje na to, bym zmienił dystrybucję. Decyzję o zdawaniu matury z informatyki podjąłem w II klasie (a może nawet w I- zawsze chciałem) i w grę wchodziła tylko rozszerzona. Również wtedy zająłem się sprawą Linuxa, choć wszelkie ćwiczenia w szkole wykonywaliśmy na Windows Vista.

Odpisując na tekst, pozwolę sobie wyjaśnić Twoje wątpliwości powstałe po egzaminie i pogratulować wyboru systemu operacyjnego Linux. Jednak zastanawiam się, czy decyzja o zdawaniu matury na tym oprogramowaniu była właściwa. Mój niepokój budzi Twoje postanowienie podjęte w 2. klasie. Według mnie należało spojrzeć, czy program nauczania przewidziany dla profilu Twojej klasy posiada dostatecznie dużo godzin lekcyjnych pozwalających zdawać maturę na tym systemie i oprogramowaniu. Tak jak wspomniałeś, pracownia była przygotowana do ćwiczeń (zadań) przewidzianych do wykonania pod systemem MS Windows Vista.

Dlaczego Linux?

Powód jest prozaiczny, używam go na co dzień i wydaje mi się wygodny. Chcociaż moja szkoła nie należy do zbyt dużych, w tym roku do matury z informatyki przystąpiła rekordowa liczba 6 osób. W poprzednich latach decydowało się 4-5 osób. Z tego co mi wiadomo, co roku ktoś wybiera Linux jako swój system (moja szkoła zezwala na wybór środowiska, nie jest nam narzucone to, które jest używane w pracowniach). I tak też musiało być tym razem. Zdecydowałem się na Linuxa jako niestety jedyny z całej szóstki, choć szczerze powiem, iż kilka osób, które ze mną zdawały, byłoby skłonne go używać (mają zamiar przetestować pingwina na wakacjach).

Biorąc pod uwagę, że podczas zajęć korzystaliście jedynie z systemu Windows, poddaję w wątpliwość, czy nauczyciel prowadzący mógł przygotować Cię do egzaminu maturalnego. Dodatkowo widzę, że tylko Ty z sześciu osób podjąłeś się zdawać maturę w systemie innym niż ten, na którym pierwotnie wykonywane były wszystkie ćwiczenia. Wiadomo, nie usprawiedliwiam nauczyciela prowadzącego, jednak postaw się w jego położeniu, kiedy tylko tak naprawdę Ty jako jedyna osoba potrafiłeś powiedzieć „tak” dla systemu innego niż MS Vista.
Osobiście uważam, że Twoja decyzja na przestrzeni napisanego przez Ciebie tekstu jest błędna. Zdecydowanie powinieneś wybrać system, na którym pracowałeś na zajęciach w szkole, tak więc czy możesz mieć pretensję do systemu oświaty?

Ponieważ wybrałem inny system, stałem na uprzywilejowanej pozycji. Pomimo że w mojej szkole jest kilka komputerów z Linuksem (serwery, ale zawsze), byłem zmuszony samemu postawić sobie środowisko. Zastanawiałem się nad Debianem i Archem (Gentoo odpadło w przedbiegach, bo dostałem za słaby komputer). Ostatecznie wybór padł na Debiana, który był moją pierwszą dystrybucją i bardzo miło go wspominam. Dodatkowo rozważałem kwestię testowy czy sid, ale w końcu to matura i zwyciężyła stabilność (ale żeby było nieco hardkorowo, zainstalowałem go na btrfs). Zgodnie z zarządzeniem CKE musiał zawierać KDE, ale jako, że jestem bardzo przezorny, postawiłem również GNOME (i przydało się, ale o tym później). Kolejny wymóg stanowił OpenOffice i tutaj miałem problem. Kiedy ustalano zasady matury, nie istniał jeszcze LibreOffice; dlatego go nie uwzględniono. Natomiast w czasie gdy instalowałem Debiana, OpenOffice już po prostu nie był w repozytorium. Musiałem tę kwestię wyjaśnić. Nauczyciel miał dzwonić do CKE, jednak ostatecznie postanowiliśmy, że w arkuszu wpiszę OpenOffice, a będę wykorzystywał LibreOffice (złamałem prawo? Niby tylko różnica w nazwie, ale kto wie, jak ci z góry na to patrzą), choć w razie czego miałem instalki OO na dysku (pobrane z oficjalnej strony). Jako kompilator wybrałem GCC (czyli język C++; Pascala uważam za nieporozumienie, a Javy nie znam).

Odnosząc się do Twoich słów o przygotowaniu stanowiska egzaminacyjnego, mam wrażenie, że stanowi to balansowanie na granicy prawa. A to dlatego, że nie wolno Ci samodzielnie przygotowywać stanowiska egzaminacyjnego – jest to zadaniem opiekuna/administratora pracowni. Zgodnie z ustaloną procedurą masz obowiązek przyjść dzień wcześniej i sprawdzić środowisko pracy oraz jego zgodność z deklaracją, którą składasz w sekretariacie szkoły: o systemie operacyjnym, oprogramowaniu, etc. Niestety, muszę Cię zmartwić – jeżeli w standardach napisano, że do systemu Linux należy mieć pakiet biurowy OpenOffice, a Ty użyłeś LibreOffice, to konsekwencje są wiadome pod warunkiem zauważenia zajścia przez osobę sprawdzającą. Oczywiście największą odpowiedzialność ponosi szkoła i opiekun pracowni (mający za zadanie przygotować stanowisko). A dla Ciebie kolego może oznaczać jedynie powtórzenie/anulację egzaminu maturalnego ze względu na nieprzestrzeganie procedur i przepisów, co w CKE/OKE w momencie niepewności jest nader ściśle przestrzegane.

Przygotowania

Jak już wcześniej wspomniałem, dezycję o maturze z informatyki podjąłem w II klasie. Do tej pory razem z pozostałymi kandydatami do matury pracowaliśmy na Windows. Wydawało mi się, iż nie ma wielkich różnic między MS Office a LibreOffice. I tu się myliłem. W połowie I semestru III klasy postanowiłem sprawdzić swoje umiejętności na otwartym oprogramowaniu. I szok. O ile, jeśli chodzi o arkusz, nie ma dużych różnic (nie dały mi się bardzo we znaki, jedynie kilka funkcji ma inne nazwy), to baza to już całkiem inna bajka. W późniejszym akapicie opiszę wszelkie różnice, które pamiętam (i z którymi sobie poradziłem).

Piszesz, że nagle przeżyłeś szok w 3. klasie, sprawdzając swoje umiejętności. Nie dziwię się, skoro MS Office 2k7 nigdy nie będzie pakietem LibreOffice lub OpenOffice i na odwrót. Albo Twoja znajomość pakietów mogła być niewystarczająca, albo przywykłeś wykonywać ćwiczenia na MS Office, bo tak ułożono w szkole program nauczania. Nadal zadziwia mnie fakt, że zamiast przystąpić do egzaminu na oprogramowaniu, na którym trenowałeś, próbowałeś sił w tym, które sprawia Ci problemy.

Egzamin

Pierwszą część egzaminu (pisemną) uważam za niezbyt trudną. Popełniłem jednak kilka głupich błędów, ale mam nadzieję, że nie odejmą mi za to dużo punktów. Zainteresowani zapewne sprawdzili już zadania i wiedzą, iż pojawiły się głównie algorytmy oraz część testowa. Koledzy określili ją jako trudną (lub treści niektórych podpunktów wydały im się kwestią sporną), ale chyba nie była aż taka straszna. Wyszedłem kilkanaście minut przed czasem.

Część praktyczna

Po chwili przerwy i wymiany zdań z pozostałymi maturzystami udaliśmy się na drugą część egzaminu. I tu miałem okazję przetestować swojego Linuksa w akcji. Po części papierkowej (zakodowaniu arkusza, przyklejeniu naklejek) przystąpiliśmy do pracy. Już na samym początku pojawił się problem – kolega piszący na Windows miał kłopot z uruchomieniem płyty CD. Szybka reakcja opiekuna pracowni i sprawa rozwiązana (przeniesiono dane na pendrive). Ze względu na utrudnienia koledze wydłużono czas o 6 minut :). Jeśli chodzi o zadanie z arkusza, nie było ono trudne, acz najbardziej czasochłonne. Wszyscy rozwiązywali je najdłużej. Po jego ukończeniu, przeszedłem do pracy z bazą. I tu pojawił się mój jedyny problem, który napotkałem na Linuksie podczas tej matury. Mianowicie plik z danymi do zadania miał niewłaściwe kodowanie (czyżby CKE nie dbało o „alternatywnych” maturzystów? Dziwne, że dane do arkusza były poprawne.) Szybko przeleciałem przez różne edytory (których trochę jako przezorny człowiek miałem zainstalowanych), jednak żaden nie chciał go poprawnie otworzyć (prawdopodobnie kodowanie ISO 8859-2 – o CP1250 nawet nie chcę myśleć – ale nie miałem czasu grzebać w programach, by je zmienić). Życie uratował mi gedit (wspomniane GNOME), który bez problemu otworzył plik (ale przecież w komunikacie wymienione było tylko KDE…).

Odnosisz się do gedit i instalacji środowiska GNOME; pamiętaj, jeżeli było napisane w standardach przygotowania stanowiska, że ma być KDE, a Ty użyłeś GNOME, możesz mieć oczywiste problemy. Podejrzewam, że kedit’em uzyskałbyś taki sam efekt jak gedit.

Kontynuowałem pracę. Zadanie z bazy banalne. Na koniec jeszcze programowanie (którego nie cierpię). Zostało mi około 30 minut, jednak i tak, rzucając okiem na treść, nie wiedziałem w ogóle, od czego zacząć. Uruchomiłem geany i myślę… Straciłem tak 15 minut. Zapomniałem, jak wczytać plik (pamiętałem, o co chodzi – przecież dzień wcześniej robiłem takie zadanie – jednak nie chciało mi działać, coś musiałem pominąć). Bez chwili namysłu (w 15 minut i bez Internetu raczej sobie nie przypomnę) padła beznadziejna decyzja. Robię zadanie w arkuszu (tak, jestem wariatem). Wbrew pozorom, gdyby nie długość liczb, dałoby się gładko to przeprowadzić. Udało mi się rozwiązać podpunkt a oraz kawałek c. Wyniki mam dobre, ale nie wiem, czy mi je zaliczą – w treści zadania wytłuszczonym drukiem była mowa o PROGRAMIE. Ale może chociaż dadzą punkt za pomysłowość? :)
Wszystkie postępy w swojej pracy zapisywałem co chwilę (odruchowo) na pendrive, dlatego w razie jakiejś awarii nie utraciłbym pracy. Na koniec pousuwałem tymczasowe pliki, które się utworzyły, zrobiłem porządek i przekazałem pendrive komisji. Z głupkowatą miną wyszedłem z pracowni (to … programowanie), ale po rozmowach z kolegami okazało się, że im również albo brakowało czasu, albo mieli problemy z tym zadaniem. Podniesieni na duchu, poszliśmy na browar (nie ma to jak złocisty trunek).

Różnice

Wreszcie sedno sprawy (które miało być głównym tematem, ale trochę wylałem żali dla potomnych). Pragnę zacząć od arkusza.

Arkusz kalkulacyjny

Nie natknąłem się na wiele różnic pomiędzy MS Excel a LO Calc. Jedyna, którą do dzisiaj pamiętam, występowała w nazwie funkcji FRAGMENT.TEKSTU. W Calcu nosi nazwę MID. Jeśli sobie przypomnę więcej lub jeżeli ktoś poda inne w komentarzu, to chętnie je dopiszę.

Baza danych

Tutaj sprawa nieco się komplikuje. Już na samym początku mogą pojawić się kłopoty. O ile w MS Access import danych do bazy jest intuicyjny i możliwy do wyklikania, to w LO Base trzeba troszkę pokombinować. Do tego procesu będziemy potrzebować Calca (kto to wymyślił?). Otwieramy plik z danymi, kopiujemy jego zawartość, wklejamy do Calca, określamy separator. W pierwszym wierszu podajemy nazwy pól (o ile nie zostało to już wcześniej zrobione), po czym kopiujemy zawartość komórek (szybki sposób to kombinacja ctrl + shift + strzałki). Otwieramy bazę. Przechodzimy do sekcji Tabele, na białym polu klikamy prawym przyciskiem myszki i wklejamy. Następnie podążamy za kreatorem (określamy typy pól, itp.). Póżniej pojawi się zapytanie o klucz główny. I tu kolejna kwestia. Jak wykonywałem ćwiczenia przed maturą, wybierałem, żeby program nie tworzył klucza głównego. Edytowałem utworzoną tabelę – klikałem prawym przyciskiem na właściwym polu, określałem je jako klucz główny i zapisywałem zmiany. Jednak na maturze mój sposób nie chciał działać – pojawiły się problemy z zapisem klucza głównego (nie wiem czemu), dlatego zgodziłem się na utworzenie go przez kreator (chociaż później w menu edycji zmieniłem zgodnie z potrzebami, ale nie usuwając pola wygenerowanego przez bazę). Po utworzeniu tabel należy określić relacje w Narzędzia > Relacje. Tutaj plus dla Base, baza automatycznie wykryje typ (1 do wielu…), podczas gdy w Access trzeba to samemu ustawić. Sprawa tabel na tym się kończy. Czas na kwerendy. Jeśli w poleceniu mamy coś zliczyć, wybrać największy element, itp., to funkcję Grupuj będziemy musieli ustawić nie tylko w tym polu, które chcemy zliczać (tak jak w Access) lecz także w tym, po którym agregujemy (trochę namieszałem, ale komu zależy, to dojdzie, o co mi chodzi). Inaczej pojawią nam się błędy SQL. Kolejny problem stanowi zwracanie największego elementu. O ile z posortowaniem malejąco (lub odwrotnie) nie ma kłopotu, to ze zwróceniem jednego elementu już jest (w Access też trzeba poklikać w tej sprawie). Jedyne rozwiązanie, jakie udało mi się wymyślić to edycja SQL, dopisanie „LIMIT 1″ i zaznaczenie „Wykonaj bezpośrednio polecenie SQL”. Dla mniej zaawansowanych użytkowników używanie SQL w klikalnej bazie może się wydać jakimś nieporozumieniem, ale chyba lepsza taka metoda niż żadna. Kolejną problematyczną kwestią są zagnieżdżone zapytania. W Access nie trzeba dużo kombinować, by zrobić kwerendę z kwerendy. Tutaj duży minus dla Base. Trzeba się nieźle nagimnastykować, by taka kwerenda poprawnie zadziałała (szczególnie dotyczy to agregowania przy rozmaitych warunkach, itp.). Za przykład niech posłuży to, że do jednego z podpunktów napisałem aż 4 kwerendy, by dopiero ostatnia zwracała poprawny wynik (nie pamiętam już, który to podpunkt, ale jeśli ktoś jest mądrzejszy i napisał rozwiązania za pomocą mniejszej liczby zapytań, niech się nie wymądrza w komentarzach, tylko poda sposób). Tyle na dzień dzisiejszy pamiętam większych problemów z kwerendami. Co do raportów, niezbyt często pojawiają się na maturze i też niezbyt się do nich przykładałem, więc niewiele mogę powiedzieć na ten temat, ale podejrzewam, że nie byłoby tak z nimi źle.

Twoje problemy z bazami danych według mnie wynikają z braku znajomości obsługi oprogramowania, którego użyłeś, ale znowu przypomnę, że LO to nie MS Office. Matura nie tylko ma sprawdzać Twoją wiedzę z programowania oraz pakietu biurowego, ale także czy sprawnie posługujesz się komputerem.

Programowanie

Jeśli chodzi o programowanie, to nieporównywalnie wygodniej i łatwiej pracować na Linuksie. Wszyscy moi koledzy pisali w C++, gdyż o Pascalu myślą to samo co ja. Wybrali Dev-C++ (ponieważ jest lekki i nie instaluje śmieci w systemie; braliby Codeblocksa, ale ten nie był na liście dostępnych). Niestety, zawiera on przestarzały kompilator (GCC jeszcze w wersji 3) i pojawiają się kłopoty z kodowaniem. Dodatkowy minus stanowi interfejs, który pozostawia wiele do życzenia. Ja nie miałem takiego problemu, bo wybierałem tylko kompilator, a pisałem w dowolnym edytorze/IDE. Na tym polu zdecydowanie góruje Linux.

Edukacja

Obiecałem sirmacikowi stworzyć artykuł na temat edukacji informatycznej w polskich szkołach (na przykładzie mojej), jednak doszedłem do wniosku, że byłby za bardzo subiektywny i mógłby oczerniać niektóre osoby. W związku z tym postanowiłem napisać jedynie krótką obserwację.
Uważam, że uczniowie mają świadomość Linuksa. Przytaczałem to już wcześniej. Wielu moich kolegów (a także o dziwo koleżanek) jest gotowych go używać. Zdarzały się epizody, że zachęcałem rówieśników i rzeczywiście go testowali, jednak z nieznanych przyczyn wracali na Windows. Dodam też, że uczęszczałem do klasy informatycznej; nie chcę wypowiadać się na temat klas o innych profilach (chociaż raz prawie namówiłem koleżankę z humanistycznego :D). Myślę, że problem stanowi brak sposobności poznania alternatywnego systemu oraz brak czasu na samodzielne jego odkrywanie. Gdyby w szkołach zamiast Windowsów był Linux, zapewne wielu użytkowników zamieniłoby system, widząc, że nie taki on straszny, jak go malują.

Odnosząc się do akapitu o Edukacji, muszę wspomnieć, że program nauczania pisze się w oparciu o możliwości realizacji go w szkole na podstawie podstawy programowej. Realizacja programu nauczania w systemie Linux wymagałaby przepisania go od początku, a na to nikt czasu nie ma! :) Uwierz mi, że problematyka wyboru systemu od dłuższego czasu jest często podejmowana na różnego rodzaju forach/konferencjach/zebraniach nauczycieli informatyki, lecz niestety komisje, które przygotowują zadania maturalne, (mam wrażenie) nie nadążają za zmianami w oprogramowaniu.

Inną kwestią, którą chciałbym poruszyć, są różnice w podejściu do nauki uczniów. Część z nich wprost traktuje profil informatyczny jako fizyczny(!) i przychodzi tu tylko z powodu mniejszej liczby chętnych, a co za tym idzie niższego progu punktowego. Czara goryczy przelewa się, jak kolega nie wie, do czego służą sterowniki, a koleżanka ma problem ze zmienieniem proxy w przeglądarce. W grupie o tak zrównicowanym poziomie nie jest więc możliwe rozwijanie zainteresowań uczniów chcących poznać coś poza minimum programowym. Myślę, że w takim wypadku nie byłoby głupim pomysłem robienie testu przed dostaniem się na profil informatyczny (posuwam się trochę za daleko). Wyrównałby wtedy poziom uczniów, co zmieniłoby lekceważący stosunek do przedmiotu. „Przecież to informa, na nic mi się to przyda, posiedzę na necie”. I tracą na tym ambitni. Zresztą przykład płynie z góry. W przypadku mojej szkoły zdarzało się, że często przepadały nam lekcje, ponieważ nauczyciele informatyki byli wzywani przez „panie Basie” do drobnych problemów w stylu zresetowania komputera. Podsumowując, informatyka jeszcze dużo czasu będzie potrzebować, by w świadomości uczniów dorównać chociażby fizyce.

Co do ambitnych, skomentuje to tak: jacy uczniowie, taka informatyka.

Odnośnie nauczyciela, który mnie uczył, jest to człowiek otwarty na innowacje. Chętnie uczyłby i popiera alternatywne oprogramowanie (choć sam używa Windows). Przez to, że ma narzucony z góry taki model pracowni, nie może wiele zmienić.

Jeżeli mam pracownie o konkretnej konfiguracji, to dobieram ćwiczenia, system operacyjny i oprogramowanie zgodne ze specyfikacją. Nie zapominamy, że na szkołę są narzucone specjalne ramy minimalnego wymagania sprzętowego w zależności od posiadanego systemu operacyjnego. Te i inne warunki zadecydowały o wybraniu MS Windows Visty i o utworzeniu programu nauczania zgodnego z tym systemem. Przypominam, że wymagania sprzętowe zgodne ze standardem wyposażenia pracowni dla systemu Windows Vista są niższe niż dla Linux. Kolejny znaczący czynnik stanowi znajomość systemu operacyjnego przez nauczyciela prowadzącego i na to wpływu nie masz (a komentarze „… choć sam używa Windows” są zdecydowanie niepotrzebne)!

Co dalej?

Komputer z Debianem zostawiam kolegom (w następnym roku co najmniej dwóch będzie zdawać na Linuksie). Sam wybieram się na studia (bo kto się nie wybiera… Może nauczą mnie tam programować i wreszcie poznam ludzi, których pasją są komputery i wolne oprogramowanie). Potomnym życzę, by ich horyzonty nie były zawężane przez chory system, jaki panuje.
Gorąco zachęcam do zdawania matury z informatyki i czynienia tego na Linuksie (moim zdaniem nie będzie za późna przesiadka na niego nawet w III klasie). Świat to nie tylko Microsoft (tudzież Google). Mam nadzieję, że ten artykuł pomoże komuś podjąć taką decyzję.

A ja mam wrażenie, że jesteś kolejną osobą która napisała artykuł w stylu: „Linux tak, Windows nie, bo nie”, a przecież nie o to chodzi, prawda?
Pozdrawiam,
Krzysztof Kubik

redakcja i korekta – tehora

flattr this!


Viewing all articles
Browse latest Browse all 15

Trending Articles


TRX Antek AVT - 2310 ver 2,0


Автовишка HAULOTTE HA 16 SPX


POTANIACZ


Zrób Sam - rocznik 1985 [PDF] [PL]


Maxgear opinie


BMW E61 2.5d błąd 43E2 - klapa gasząca a DPF


Eveline ➤ Matowe pomadki Velvet Matt Lipstick 500, 506, 5007


Auta / Cars (2006) PLDUB.BRRip.480p.XviD.AC3-LTN / DUBBING PL


Peugeot 508 problem z elektroniką


AŚ Jelenia Góra